Odcinek dedykowany moim cudownym dziewczynom, z którymi miałam przyjemność osobiście się spotkać. Jesteście cudowne!
No i o Tobie Ewelinka także nie zapominam, jesteś cudowna ♥
- Tak właściwie to dlaczego zabrałeś mnie
tutaj skoro wczoraj było między nami trochę napięć? Myślałam, że chcesz sobie
wszystko poukładać – krzyknęłam, bo muzyka zagłuszała moje słowa.
-
Ten koncert zaplanowałem miesiąc wcześniej, nie wiedziałem, że wybuchnie afera
– powiedział mi do ucha
Wywróciłam
oczami i spojrzałam w stronę sceny. Moje serce podskoczyło z radości, a dłonie
zacisnęły się w pięści. Nie wierzyłam, że tak szybko uda mi się spełnić jedno z
moich marzeń, największych marzeń. Bo spotkać na żywo Dave’a to nie lada
wyczyn.
Nagle
czyjeś dłonie złapały mnie za biodra, a ja podskoczyłam ze strachu, bo
wiedziałam, że to nie był Zacky. Odwróciłam się, a przede mną stał Matt. Miał
na nosie okulary, a na głowie bandamkę i czapkę. Uśmiechnął się szeroko i
uwydatnił „rodzinne” dołeczki. Spojrzałam mu przez ramię i zauważyłam Johnnego,
Jimmiego, a na końcu Briana, który szedł ze zwieszoną głową i odpisywał na
smsa. Oderwałam od niego wzrok i wtuliłam się w Matta. Mocno wciągnęłam jego
zapach i lekko przymknęłam oczy. Uwielbiałam to robić, bo wtedy mocniej
zaciskał ramiona i całował mnie w czubek głowy. Prawdziwy starszy brat.
Odeszłam od niego niechętnie i przywitałam się z resztą chłopaków, pominęłam
Briana, bo zauważyłam, że nie był zainteresowany otaczającym go światem. Liczył
się tylko on i telefon. Swoją drogą, zaciekawiło mnie to z kim pisze, jednak
nie chciałam sobie teraz zaprzątać głowy pierdołami. Otarłam pot z czoła, bo
było naprawdę gorąco, byłam ubrana na czarno i jeszcze bardziej odczuwałam
wysoką temperaturę. Czułam się jak skwarka, ale nie byłam jedyna, bo nikt
oprócz Johnnego nie miał na sobie jasnych kolorów.
Po skończonym koncercie Matt wpadł
na pomysł, żeby urządzić sobie prywatną imprezę w pobliskim pubie, a jak to
faceci – nie mieli nic przeciwko.
Weszliśmy do baru, który na pozór
wydawał się być bardzo ekskluzywny, jednak, gdy weszliśmy do środka po podłodze
walały się puste butelki, w powietrzu unosił się papierosowy dym, a rozmowy
zagłuszała głośna, dudniąca muzyka, od której od razu rozbolała mnie głowa. Dave
podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się w duchu i usiadłam w
pierwszej wolnej loży. Siedziałam między Davem i Jimmym, który cały czas mnie
łaskotał i nabijał się z moich potarganych włosów. Zacky wyraźnie olewał moje
towarzystwo i bezczelnie podrywał każdą z kelnerek. Jego zachowanie było dla
mnie niezrozumiałe, może chciał zrobić mi na złość? Powoli zaczęło doprowadzać
mnie to do szału.
-
Skąd chłopcy cię wytrzasnęli? – zapytał po chwili Dave
-
Jestem siostrą Matta, a od niedawna spotykam się z Zackym – upiłam łyk napoju,
który postawiła przede mną cycata blondyna
-
Z nim? – wskazał palcem na Briana
-
Nie, to jest Brian. To jest mój chłopak – wskazałam palcem na Zackiego, który
świetnie bawił się w towarzystwie dwóch tlenionych blondynek.
-
Ten dupek, który nie zwraca na ciebie uwagi?
Westchnęłam
i momentalnie zrobiło mi się przykro, bo stwierdziłam, że nie tylko ja
zauważyłam, że Zacky mnie olewa. Wydaje mi się, że to wszystko przez naszą
kłótnię. Może Brian miał rację? I dla Bakera jestem zwykłą gówniarą. Poczułam,
że moje oczy zaczynają mnie szczypać, więc mrugnęłam szybko i upiłam łyk
drinka.
-
Też to zauważyłeś? – zapytałam cicho
-
Mówiłaś coś? – zapytał nastawiając ucho
-
Nie, nic – uśmiechnęłam się, wstałam na nieco chwiejnych nogach i zaczęłam
przepychać się przez ludzi w stronę łazienki. Nie wiem co jest w tych drinkach,
że są strasznie moczopędne i że tak szybko potrafią na mnie zadziałać.
W toalecie usłyszałam dość głośne
jęki. Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę kabin. Nie wiem dlaczego ludzie
wybierają takie miejsca na szybki numerek, przecież tutaj cuchnie i do tego to
jest strasznie niehigieniczne. Wzdrygnęłam się. Gdzieś pomiędzy tymi jękami
usłyszałam znajomy mi męski głos, nie byłam jednak pewna, czy tylko mi się
przesłyszało, czy w kabinie naprawdę był … nie, nie, to nie może być prawda.
Wyszłam z kabiny i stanęłam przy umywalkach, dokładnie wyczyściłam ręce bawiąc
się mydlanymi bańkami, które udało mi się zrobić, przy okazji przemyłam twarz i
wysuszyłam ręce. Patrząc na swoje odbicie kątem oka dostrzegłam wychodzącą z
kabin parę. Moje obawy się potwierdziły. Czułam się niezręcznie pod wpływem
wzroku Briana, który odepchnął dziewczynę od siebie i zmierzył w moim kierunku.
Moje serce zabiło mocniej. Bałam się. Złapał mnie za rękę i przystawił usta do
ucha.
-
Zacky robi to samo, tylko, że w męskiej – wymruczał mi do ucha, a ja
odepchnęłam go od siebie z całej siły. Nie wiem co chciał mi tym udowodnić.
-
Co chcesz osiągnąć tym, że oczerniasz Zackiego w moich oczach? – krzyknęłam
Popatrzył
na mnie smutno, pokiwał głową i wyszedł. Westchnęłam i oparłam się o ścianę w
toalecie. Zjechałam po niej w dół i schowałam głowę między kolanami.
-
Rose? Tutaj jesteś! – krzyknął znajomy, męski głos. Podniosłam głowę i
zauważyłam Jimmiego stojącego w drzwiach toalety.
-
Odejdź, chcę pobyć sama – powiedziałam cicho i ponownie usiadłam w takiej
samej, skulonej pozycji.
-
Nie, nie ma mowy mały potargańcu – wszedł i usiadł obok mnie. Ujął moją głowę dłonie
i podniósł ją do góry – Nie przejmuj się Zackym, on jest specyficznym gościem.
Czasami odbija mu to coś, co możemy nazwać sławą. Jest zagubiony- pogładził
mnie po policzku
-
Jimmy, ale on jest w związku – oderwałam jego dłoń od mojej twarzy i podeszłam
umywalek. Obmyłam twarz zimną wodą. Makijaż powoli spływał po moich policzkach,
a pozostałości wody ukrywały moje łzy.
-
Rose, bardzo bym chciał pomóc ci w takiej sytuacji, ale nie mogę, nie potrafię
wpłynąć na Zackiego – podszedł do mnie i podał mi paczkę chusteczek
Uśmiechnęłam
się i zaczęłam wycierać twarz. Po upływie paru chwil znalazłam się w ramionach
Jimmiego płacząc jak małe dziecko.
-
Dlaczego płaczesz? Przecież to, że Zacky podrywa inne dziewczyny nie jest taką
straszną tragedią – odezwał się po chwili
-
Po prostu Brian cały czas uświadamia mnie, że nie jestem odpowiednia dla Zacka.
Cały czas oczernia go, zwala na niego najwięcej winy, a najbardziej boli mnie
to, gdy daje mi do zrozumienia, że Zacky nigdy nie byłby w stanie mnie
pokochać.
-
Rose, jedynym rozwiązaniem będzie rozmowa. Musisz porozmawiać z Bakerem, on na
pewno cię wysłucha. Faceci nie domyślają się, że kobietom jest źle, dopóki same
im tego nie powiedzą. Tylko obiecaj mi jedno, że podczas tej rozmowy nie
wydrapiesz mu oczu, ani nie powyłamujesz palców. Będzie nam jeszcze kiedyś
potrzebny do zagrania paru kawałków. Porozmawiacie sobie na spokojnie, a ja
będę trzymał kciuki, żeby wszystko się udało. No i nie przejmuj się Brianem,
pogadam z nim i walnę go w łeb, żeby trochę przystopował – uśmiechnął się i
zmierzwił włosy
-
Przystopował? – zdziwiłam się
-
No z tym … - zająknął się – No wiesz, z całą tą sytuacją
Pokiwałam
przytakująco głową, ale nie podobała mi się ta niepewność ze strony Jimmiego.
-
A jak tam z Alice? Dlaczego jej tutaj nie ma? – zapytałam
-
Rozchorowała się biedna. Dlatego nie wypiłem nic co zawiera alkohol, żeby
pojechać do niej na noc. Obiecałem jej tylko, że wezmę autografy od chłopaków.
Uśmiechnęłam
się w duchu, bo wiem, że Jimmy to bardzo dobry chłopak. Miałam taką nadzieję,
że znajdzie sobie kogoś odpowiedniego, kto trochę przyhamuje jego niebezpieczne
pomysły. Wiedziałam, że Alice jest dla niego odpowiednią partnerką. Dzięki niej
James nie ma ciągłego dołka, bo na pozór wydawałby się beztroski i szczęśliwy,
jednak przy bliższym poznaniu można dostrzec jego słabostki, poznać jego prawdziwe
ja, gdy wychodził między ludzi przybierał swoje sceniczne cechy. Chował
zmartwienia, a na wierzch wyrzucał resztki szczęścia. Jednak mnie jak i
chłopaków martwiło jego zachowanie, ale w końcu nasze obawy znalazły swój cień,
gdy tylko w jego życiu pojawiła się Alice.
-
To zmykaj do niej, na pewno się niecierpliwi – wypchnęłam go z łazienki i
odprowadziłam go do wyjścia.
Wróciłam do naszej loży, gdzie
połowa towarzystwa leżała na sobie i śpiewała piosenki biesiadne. W śród nich
nie zauważyłam jednak Zackiego ani Briana. Całą imprezę Baker mnie unikał,
zdziwiło mnie to, bo nie miałam pojęcia co się z nim dzieje ani gdzie jest.
-
Mała, jedziesz do domu? – zapytał Matt łapiąc mnie za ramiona.
-
Tak, chyba będę się już zbierać. Gdzie jest Zacky?
-
Nie wiem. To dorosły facet i na pewno wie co robi – uśmiechnął się ciepło i
podał mi swoją bluzę.
Po dwugodzinnej jeździe byliśmy w
domu. Wyczerpana poszłam pod prysznic i nie zrobiłam niczego więcej oprócz
położenia jedwabiu na mokre włosy. Weszłam do łóżka i nie wiem w jakim momencie
usnęłam.
Obudził mnie dźwięk smsa.
Odblokowałam telefon, a na ekranie pojawił się numer Briana. Przeczytałam całą
wiadomość dwa razy, bo nie mogłam uwierzyć w to co było w niej napisane.
Z
Zackym jest źle. Musimy pogadać.
Przestraszyłam
się, moje ręce zaczęły się trząść, a nogi zamieniły się w galaretę. Nie mogłam
uwierzyć w to, że Zackiemu stała się krzywda.
Asia, w końcu się doczekałaś po tych 1500 wiadomościach o treści "gdzie odcinek" :*
WOWOWOWOW ZV JĄ ZDRADZIŁ???
OdpowiedzUsuńO matko to się porobiło! Rozdział rzeczywiście krótki, ale za to jaki O.O W ogóle nie ogarniam już zachowania Bri. Wydaje mi się, że pragnie R. ale z drugiej strony dlaczego kopie dołki pod ZV? Haaaalo on jest jego przyjacielem do cholery! I nie mówię tu o tym, że powiniem ukrywać przed R. że ZV ją zdradza (chyba). Chodzi o sposób w jaki to robi. Widać, że chce zniszczyć ich związek i robi to po chamsku. Nieładnie Panie Haner...R. było mi dzisiaj wyjątkowo żal. Spada na nią ostatnimi czasy sporo gówna, ale mam nadzieję, że dzięki temu w końcu wydorośleje. Jimmy strasznie kochany <3
Czekam na ten dłuższy rozdział i zaciskam kciuki, żeby to wszystko wyszło R. na dobre. Nie wiem jakim cudem, ale mimo wszystko...
Buziole, Pat :*
Jimmy jak zwykle kochany, on zawsze poratuje :)
UsuńJeeej ale sie porobiło O.O
OdpowiedzUsuńczyżby Zacky zdradził Rose?
albo przećpał? nie wiem dlaczego mi to przyszło do głowy.
Ja już sama nie wiem co ten Brian odwala. On jest zazdrosny czy co, że taką szopke robi. Przez jego zachowanie zaczynam sobie uświadamiać, że faceci to jednak świnie są.
Tej tezie przeczy Jimmi. ohh jak ja go uwielbiam. Ja bym go najchętniej z Rose sparowała, ale on ma Alice. Niech się im powodzi. :3
Ciekawi mnie co ma do powiedzenia Brian.
Czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam
miliB
O Boże, wybacz mi, że jestem taka okrutna dla Bri! :(
UsuńEjj serio Zacky ją zdradził?
OdpowiedzUsuńA ona nadal z nim jest? Ślepa czy co?
:( :( :( :( :(
OdpowiedzUsuńSorry że dopiero teraz komentuje ale też mam lenia , taaak ! doczekałam się :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Rose że Brian tak oczernia w oczach Rose Zacka
Ale R też ma jednak szczęście że J że jest przy niej i wysłucha pomoże
I mam nadzieje że Zacky jednak nie jest takie głupi i nie zrobił tego co Brian tyle że w męskim
/Asia