„By zyskać miłość… wypełnij się nią, aż staniesz się
magnesem”. ~ Charles Haanel
Rok 1995, Portland
Rok temu zawalił się wokół
mnie cały świat. Miałam wtedy dziesięć lat, zmarł mój ojciec, a relacje z moimi
rówieśnikami nie przedstawiały się najlepiej.
Pełna apatii zadawałam
sobie pytanie: „Po co ci ludzie płaczą za moim tatą?” . Byłam pewna, że on
kiedyś wróci. Przecież nie zostawiłby nas nie mówiąc nawet „do widzenia” .
Niestety, palące
pragnienie odnalezienia mojego ojca wygasło, gdy moja matka zaczęła
przyprowadzać do domu różnych mężczyzn. W końcu znalazła takiego, z którym żyło
jej się najlepiej.
W czasie, którym partner
mojej matki mieszkał w naszym domu czułam się jakbym była uwięziona w jednym z
przerażających koszmarów. Gdy byłam w domu sama lub z bratem, a ten bandyta
miał nas pilnować czas biegł nieubłaganie wolno. Każdy nasz występek karany był
gorszym traktowaniem niż tortury. Nie można nam było się odezwać, nic jeść, a
nawet mowy nie było o zabawie. Pewnego czasu postanowiliśmy z Mattem się go
pozbyć. Podstępem.
Byliśmy zawistni, nie
chcieliśmy, żeby nas karał, ani poniżał. Wyśmiewanie się z nas też przynosiło
mu radość, albo pełniło funkcję ulgi. W każdym razie, gdy upił się do
nieprzytomności wynieśliśmy go na dwór i zostawiliśmy na śniegu. Przyczyniliśmy
się do jego śmierci, ale obiecaliśmy sobie, że nigdy nikomu tego nie powiemy.
Po tym zajściu
przeprowadziliśmy się do Garden Groove w Kalifornii. Dostaliśmy dom w spadku po
babci, która zawsze powtarzała:
„Cokolwiek umysł potrafi zrodzić, potrafi też osiągnąć” ~ W.
Clement Stone
niezłe brzemię - przyczynić się do śmierci człowieka. ciekawie się zaczyna - wiem, oklepane xd ale prawda. z chęcią będę czytać dalej, tylko pisz ;)
OdpowiedzUsuńoch, Matt i zabicie ojczyma! I like it! ciekawi mnie czy fabuła będzie się kręcić wokół tamtego zdarzenia, czy właśnie wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńsama robiłaś ze zdjęciami bohaterów? ;>
with love,
z.
<3
Całego bloga robiłam sama :)
OdpowiedzUsuńUuuu. Zapowiada się naprawdę ciekawie:D Z niecierpliwością czekam jak to rozwiniesz kochana :*
OdpowiedzUsuńNa razie czekam na ciąg dalszy. Skończyłam pisać swoje, kolejnego nie planuję, to mam czas czytać Twoje ^^
OdpowiedzUsuńOk przylazłam w końcu komentować^^ Na początku muszę Cię przeprosić, że tak długo mi z tym zeszło, ale najpierw czekałam na koniec RE, a później too... Sama nie wiem właściwie. Czytam wszystkie rozdziały na bieżąco oczywiście. Mój brak motywacji do komentowania może chyba po części wytłumaczyć to, że nie bardzo lubię opa o młodych Sevenfoldach. Nie wiem czemu, nie chodzi tu ani o styl pisania autora, ani o całokształt. Mam po prostu jakiś wewnętrzny dystans do tego rodzaju historii. No i jak Kasia gdzieś tam później wspominała, ja też dziwnie się czuję czytając o Revie. Może ma to związek z tym, że słuchałam ich jeszcze przed jego śmiercią i dla mnie czytanie o nim jako o żywej osobie jest bardzo smutne. Niemniej jednak postaram się ogarnąć swoje dupsko i jakoś sobie to wszystko poukładać w głowie :)
OdpowiedzUsuńTaki długaśny wstęp bo należały Ci się wyjaśnienia, a teraz biegnę komentować dalej już samą historię.
Buziole, Pat:)
Początek bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńNo to zaczynam! Może kolejny blog przyniesie piękne sny... :*
OdpowiedzUsuń